Jan Kąś

JAN KĄŚ

Ur. 1898 r. w Piekielniku

Zm. 2 października 1969 r. w Piekielniku

Działacz niepodległościowy i plebiscytowy na Orawie, członek Kompanii Orawskiej oraz Tajnej Organizacji Wojskowej. Wyróżnił się kilkoma bohaterskimi czynami. Więziony przez władze czechosłowackie. Autor pamiętników z lat 1918 – 1945. Pamiętnik w formie zeszytu, z odręcznymi zapiskami, znajduje się w zasobie Muzeum Tatrzańskiego w Zakopanem, Ma on niebywałą wartość historyczną, ale również cechuje się dużą dojrzałością literacką, można odnaleźć w nim elementy gawędy, tak charakterystyczne dla polskiej literatury.

Fragment pamiętnika:

„Po pożegnaniu się z miejscowymi przyjaciółmi załadowaliśmy się na wozy i z muzyką, i śpiewem wyjechaliśmy z Cz. Dunajca. Na granicy Piekielnika czekała nas młodzież miejscowa z kwiatami i sztandarami. Po odśpiewaniu kilku okolicznościowych piosenek ruszyliśmy do Jabłonki, wszędzie witani przez miejscową ludność. Po przyjściu ku Jabłonce powitał nas huk moździerzy i zobaczyliśmy niemiłosierne morze luda czekającego w rynku, którzy przybyli na powitanie żołnierzy orawskich. Przy bramie tryumfalnej powitał nas ksiądz Maślak, który naszkicował sytuację na Orawie podczas okupacji czeskiej i w serdecznych słowach podziękował nam za ofiarną pracę, wzywając do zachowania spokoju. Następnie przemówiła Józefa Machayówna, która w ostrych słowach potępiła urzędowanie czeskie na Orawie i naszkicowała całą ich działalność. Potem przemawiał ks. Machay, który poinformował zebranych o sytuacji politycznej i podsumował swoją pracę w Paryżu i Warszawie. Następnie przemówił ks. Eugeniusz Sikora, który z grubsza omówił swoje aresztowanie i swoją ucieczkę z więzienia, i kłopoty na Węgrzech. Przemawiał jeszcze jeden działacz z Lipnice i następnie cała ta masa kilku tysięcy ludzi udała się do kościoła na podziękowanie. Przybyli ludzie nawet z takich wiosek jak Harkabuz i Podsarnie. Wiwatom nie było końca, bo każdy się cieszył, że nareszcie nastąpi ład i spokój